Styczeń w Polsce: najpierw plucha – deszcz i deszcz ze śniegiem, temperatura 7˚C. Po kilku dniach śnieżyca i mróz do -10˚C. W najbliższym czasie znowu meteorolodzy zapowiadają ocieplenie. Takie różnice temperatur w krótkim czasie są bardzo niekorzystne dla naszego organizmu i sprzyjają zapadaniu na infekcje. Dotyczy to zwłaszcza dzieci. Infekcje u dzieci są bardzo zróżnicowane: od banalnych kataralnych, poprzez zapalenia gardła, migdałków, krtani i tchawicy, aż do poważniejszych – zapaleń oskrzeli i płuc. Część małych pacjentów – tych odporniejszych – pojawia się u lekarza najwyżej 1-2 razy w ciągu okresu jesienno-zimowego i szybko zdrowieje. Jednak duża grupa dzieci pojawia się w tym czasie u mnie nawet 2 razy w miesiącu, z coraz to innymi infekcjami, często ciężkimi i nie poddającymi się konwencjonalnej terapii. Zazwyczaj w ciągu jednego dnia kilkanaście razy zalecam stawianie baniek dziecku. Najczęściej jako leczenie podstawowe przy infekcjach wirusowych, wspomagane lekami objawowymi (krople do nosa, syropy na kaszel, tabletki do ssania) oraz oklepywaniem lub/i inhalacjami. W cięższych infekcjach bakteryjnych bańki stosuję jako leczenie uzupełniające do terapii antybiotykowej. Czasami wypisuję zlecenie na postawienie baniek pielęgniarce środowiskowej. Jednak najczęściej rodzice decydują się na samodzielne stawianie baniek bezogniowych dziecku, gdy dokładnie wytłumaczę im, na czym polega zabieg. Małe dzieci często boją się obcych ludzi i nieznanych rzeczy. Dlatego o wiele łatwiej przekonać dziecko do zabiegu osobie bliskiej. Kilka dni temu jedna z matek opowiedziała mi, jak przekonała swojego 3-letniego synka do… przebrania się za jeżyka – bańki były jego kolcami. Cała rodzina podziwiała „nowy strój” Grzesia robiąc zdjęcia, a malec wytrzymał z bańkami na plecach całe 5 minut. Należy zawsze pamiętać, aby przed zabiegiem wysmarować plecy malucha oliwką lub kremem. U małego dziecka, na jednej stronie plecków zmieszczą się najwyżej 2-3 bańki. Nawet u wyjątkowego „chudziaka”, można z powodzeniem postawić bańki! Trzeba jednak przestrzegać zasady, że nie stawiamy ich na kręgosłupie i łopatkach, gdyż tam jest najmniej tkanki tłuszczowej i mogą szybko odpaść. U małych dzieci i szczupłych osób wystarczy uzyskać wybrzuszenie wewnątrz bańki do 3-4mm. Jeśli po postawieniu baniek na plecach dziecka nie będzie żadnego śladu, zabieg możemy spokojnie powtórzyć za 2 dni. Stawianie baniek u dzieci, szczególnie małych, powinno odbywać się przed snem. W ten sposób po zabiegu będą mogły spokojnie wypocząć. Tutaj odpowiem na częste pytanie matek: czy dziecko musi po bańkach leżeć przez 3 dni? Po pierwsze absolutnie nie ma takiej potrzeby (względy medyczne tego nie wymagają). Po drugie: pokażcie mi roczne lub kilkuletnie dziecko, które, poza okresami bardzo wysokiej gorączki, leży w łóżku dłużej niż kilkanaście minut! Zaleca się, aby w okresie jesienno-zimowym, gdy najczęściej jest niesprzyjająca pogoda, pacjent pozostał w domu po zabiegu 2 dni. W okresie wiosenno-letnim, przy słonecznej pogodzie nie jest to wymagane. Trudno trzymać dziecko w domu przez kilka tygodni, gdy stawiamy bańki profilaktycznie, w celu uodpornienia. Taka seria trwa 5-6 tygodni, po 2 zabiegi w tygodniu.
Bańki bezogniowe to specjalne, przezroczyste lub półprzezroczyste naczynia, często wykonane z silikonu, gumy lub plastiku, które są stosowane w celu leczenia różnych dolegliwości. W przeciwieństwie do tradycyjnych baniek szklanych, nie używa się ognia w procesie ich nakładania, co sprawia, że metoda jest bezpieczniejsza i
Ostrzegam, to będzie długi artykuł i nie jest on poradą lekarską. Przed zastosowaniem się do poniższych porad warto, abyście skonsultowali się z lekarzem. Już kilkukrotnie pisałam Wam, że kiedy mój starszak poszedł pierwszy raz do przedszkola, a było to dwa lata temu, juz po tygodniu zaliczył pierwszą infekcję, która tak się niefortunnie rozwinęła, że razem z moim Mężem wylądowali w szpitalu. Po powrocie ze szpitala nie było lepiej. Zaliczył kolejny tydzień w przedszkolu i znowu rozłożyło go choróbsko. To pasmo chorowania trwało w nieskończoność aż w końcu doszłam do wniosku, że przerywam tę jego męczarnię i wstrzymujemy się z przedszkolem na jakiś czas. Nie miałam już sił patrzeć na mojego syna, który jest wycieńczony po chorowaniu. Po konsultacji z pediatrą i małym wykładzie, lekarka powiedziała, że będzie ze mną szczera i skoro młody tak reaguje, to ona nie widzi żadnego sensu w kontynuowaniu tej męczarni. Skoro mam możliwość zostać z synem w domu, to mogę rozważyć przerwanie przedszkola na jakiś czas i zabranie się ostro za dbanie o jego odporność. Wg słów pediatry jego naturalna odporność przyjdzie z czasem (co zresztą nastąpiło) a na chwilę obecną mamy ją wzmacniać i zaprzestać tej karuzeli chorowania poprzez chwilową dyspensą od przedszkola. Po jej słowach odetchnęłam z ulgą, serio. Spotkałam się z wieloma głosami, że dziecko mimo częstego chorowania nadal powinno być posyłane do przedszkola, bo swoje musi odchorować. Otóż wg słów pediatry – wcale nie muszę skazywać go na przedszkolne infekcje skoro może przebywać ze mną w domu, tym bardziej że po prawie półrocznym chorowaniu chłopak zaczął tracić na wadze osłabiony notorycznym osłabieniem i brakiem apetytu spowodowanym gorączką. Tak też zrobiłam, jak zaleciła pediatra. Jednak ta kwestia odporności nie dawała mi spokoju. Zaczęłam poszukiwania na własną rękę, co mogę jeszcze zrobić, aby tę odporność u niego wzmocnić a jeśli choroba się pojawi, to co mogę zrobić, aby nie trwała tak długo jak zwykle i nie była zakończona kolejną antybiotykoterapią. Wiadomo, bywają sytuacje krytyczne, w których antybiotyk jest koniecznością i nic na to nie poradzimy. Co jednak możemy zrobić, aby mimo wszystko pomóc dzieciakom? I teraz założę się, że część z Was będzie mnie uważać za idiotkę i uzna, że uprawiam jakieś czary mary, które nie ma uzasadnienia medycznego. Druga część z Was nie będzie przekonana, ale postanowi spróbować a trzecia część przybije mi piątkę, bo robi dokładnie to co ja. No cóż. W sumie dzięki mojej babci, która przypomniała mi o tym, co robiła mi i mojemu bratu moja prababcia, postanowiłam spróbować. Bańki próżniowe! Metoda prastara. Za moment powiem Wam szczegóły a Wy sobie temat zgłębicie na własną rękę, ale powiem Wam najpierw co mnie do tych baniek przekonało. One nie tylko wg słów mojej mamy wyciągnęły mnie i mojego brata z pasma nieprzerwanej antybiotykoterapii za czasów przedszkolnych. Okazało się również, że wcale nie muszę igrać z ogniem ( w sensie stosować baniek ogniowych), który to był głównym hamulcem w spróbowaniu baniek próżniowych na moich dzieciach. Za namową mojej babci spróbowałam baniek bezogniowych! Matko, jakie to było dla mnie olśnienie… Kupiłam najprostszy zestaw baniek próżniowych bezogniowych. Takich z pompką, plastykowych. Są banalne w użyciu. Mam dokładnie takie jak te tutaj [klik]. Zaopatrzyłam się w dwie anglojęzyczne książki opisujące dokładnie metodę stawiania baniek, ale myślę, że nie ma większej potrzeby zaopatrywać się w takie zbiory, jak ja to zrobiłam. Stawianie baniek jest banalnie proste. Warto jednak trzymać się kilku zasad, aby było bezpiecznie. Zanim jednak przejdę do tego, jak to robię, powiem Wam co takiego robią bańki próżniowe. Kiedy warto pomyśleć o bańkach? Kiedy nasze dzieci (i my sami również) chorują na: zapalenie płuc i zapalenie oskrzeli, często chorujemy a nasz układ odpornościowy jest osłabiony mamy choroby uszu i nawracające infekcje dróg oddechowych Wskazań do baniek jest jednak o wiele, wiele więcej, ale to temat dla Was do obczajenia w wolnej chwili. Dla przykładu: medalista w pływaniu Michael Phelps w taki właśnie sposób motywował swój organizm do lepszej pracy i się regenerował, co można było zobaczyć na niemalże każdych jego zawodach z odciśniętymi śladami po bańkach, które dla wielu były „czarną-magią” :-) Czyli co tak naprawdę robią te bańki? Po nałożeniu na skórę tworzą podciśnienie wysysające pewną ilość białych i czerwonych ciałek krwi, co mobilizuje nasz organizm do sprawnej walki z zagrożeniem. Skóra jest zasysana do wnętrza, a wtedy pękają podskórne naczynia krwionośne. Nasz organizm traktuje taką sytuację niczym zagrożenie i zaczyna produkować substancje zwalczające infekcję, niejako naturalne szczepionki. Jak bezpiecznie stawiać bańki? Jeśli nie jesteście „pro”, to odradzałabym Wam bańki ogniowe. Lepiej zacząć od bezogniowych, dojść z nimi do wprawy a później ewentualnie zabrać się za metodę ogniową. Bańki bezogniowe, takie które ja posiadam, mają w zestawie specjalną pompkę do odciągania powietrza i to właśnie dzięki niej powietrze jest z baniek wysysane. Baniek nie stawiamy u dzieci poniżej 1 roku życia. Warto też stosowanie baniek skonsultować z ogarniętym pediatrą. I nie stosujemy baniek na kości/kręgi kręgosłupa. Ja stawiam bańki: – max raz na dwa dni – przemywam plecy mokrym ręcznikiem i osuszam ciało – stosuję bańki tylko na plecy, ale wiem, że niektórzy też stosują na boki klatki piersiowej. nigdy nie układam baniek w miejscu, gdzie przebiega kręgosłup ( to szkoła europejska, wiem że Chińczycy robią to również na kręgosłup, ale ja nie znam ich metodologii) – wsmarowuję w skórę odrobinę oliwki lub maści rozgrzewającej – ustawiam bańki po bokach kręgosłupa, omijając kręgosłup i kości łopatek Źródło zdjęcia. Powyżej mała ściągawka. Zauważcie, że kręgosłup jest ominięty. – oklepuję dziecko po takim zabiegu. Ubieram ciepło i przykrywam kołdrą lub kocem. – stosuję bańki wieczorem, gdy dziecko jest zdrowe (dla wzmocnienia odporności), a gdy jest chore pora dnia nie ma dla mnie znaczenia – gdy jest zdrowe nie stosuję się do zasady, której zwolennikami są niektórzy, i pozwalam dziecku dnia następnego wyjść domu, na spacer, etc. Wg mnie ślady po bańkach to takie jakby silniejsze siniaki, a z siniakami wychodzimy z domu, gdy jesteśmy zdrowi, dlatego nie widzę powodu, dla którego z domu nie wolno wychodzić, gdy jest się zdrowym :-) Wiem, że niektóre dzieci boją się baniek. Ja puszczam chłopakom bajkę, układam ich płasko na łóżku, odsłaniam plecy i mówię, że robię czary-mary, żeby wygonić bakterie. Przekonali się:-) No to zdrowia zatem! :-)
kiedy/jak/gdzie stawiać bańki ogniowe, a kiedy bańki pneumatyczne; odżywianie oraz suplementacja; techniki toru oddechowego oraz terapie wspomagające w warunkach domowych dla pacjenta; diagnostyka oraz terapia zaburzeń eksteroceptywnych. Program szkolenia: DZIEŃ I. 09:00 – 09:15 - Przywitanie kursantów, omówienie planu dnia 1.
Stawianie baniek to metoda leczenia, którą praktykowano już wiele lat temu. Polega ona na wytworzeniu podciśnienia w bańce i przyłożenia jej do skóry pleców. W ten sposób dochodzi do wciągnięcia skóry i tkanki podskórnej do wnętrza bańki. Podczas takiego zabiegu podrażnione zostają receptory układu nerwowego, a to prowadzi do przekrwienia w miejscu postawienia. Stawianie baniek pomaga na przeziębienie – likwiduje ból w plecach, rozgrzewa, niweluje zmęczenie i napięcie. Co ważne – zabieg można wykonać samemu nawet małemu dziecku. Przeczytaj, jak prawidłowo i bezpiecznie stawiać bańki. spis treści 1. Bańki na przeziębienie 2. Bańki - technika stawiania Współcześnie możemy wybierać między bańkami szklanymi, nazywanymi ogniowymi, i bańkami próżniowymi, bardziej nowoczesnymi. Przeziębienie można leczyć na wiele sposobów, w tym większość domowych. Na czym polega działanie baniek? Kiedy powinno się stosować tę formę leczenia przy przeziębieniu? Zobacz film: "Podstawowe badania, jakie powinna wykonać każda kobieta" 1. Bańki na przeziębienie Działanie baniek polega na tak zwanym wysysaniu, dzięki któremu skóra pod bańką zostaje wciągnięta do środka. Bańki próżniowe mają na celu wytworzenie próżni. To sprawia, że skóra zostaje wciągnięta do wnętrza bańki. Tak uruchamia się dwa mechanizmy przyśpieszające powrót do zdrowia. Pierwszym z nich jest podrażnienie receptorów nerwowych w skórze i poprawienie krążenia. Po drugie, dzięki podciśnieniu do środka naczynka zostaje wessana skóra z niewielką ilością krwi (stąd po bańkach na plecach pojawiają się czerwone plamy). Organizm traktuje tę krew jako ciało obce i stymuluje układ odpornościowy do walki z nią. Dzięki temu rozpoczyna się także walka z infekcją. W leczeniu bańkami ważne jest precyzyjne umieszczenie ich na ciele. Bańki akupunkturowe powinny być umieszczane w konkretnym miejscu. Każdy z punktów rozmieszczonych na naszym ciele odpowiada za inną funkcję zdrowotną. Bańki można przystawiać raz na jeden lub dwa dni po 15-20 minut. 2. Bańki - technika stawiania Stawianie baniek na plecach jest bezpiecznym sposobem zwalczania choroby. Dobrze przeprowadzony zabieg nie powoduje żadnych dolegliwości bólowych. Skóra, na której będą stawiane bańki, musi być odpowiednio natłuszczona. Naczynka ustawia się na umięśnionych partiach ciała i z podściółką tłuszczową, tylko wtedy będą się dobrze trzymały. Baniek nie można ustawiać w okolicy serca i dużych naczyń krwionośnych, na piersiach i w miejscach zmian skórnych. Po zdjęciu baniek, skórę trzeba przetrzeć spirytusem i natłuścić. Chory powinien leżeć pod ciepłym kocem. Zabieg jest dobrze wykonany, gdy po zdjęciu baniek na skórze pojawiają się ciemnoczerwone przebarwienia. Znikają po kilku dniach. Zwolennicy baniek twierdzą, że to skuteczny sposób nie tylko na przeziębienie, ale także na leczenie infekcji dróg oddechowych: kataru, grypy, zapalenia oskrzeli, zapalenia płuc. Bańki mają bardzo dobrze wpływać na cały organizm, usprawniać krążenie krwi oraz działanie układu odpornościowego. Niekiedy stosuje się je w przypadku zapalenia stawu barkowego czy przy rwie kulszowej. Bańki pomagają na bóle kręgosłupa i mięśni. Łagodzą zapalenia korzonków nerwowych. Bańki ustawia się, biorąc przede wszystkim pod uwagę miejsce dolegliwości. Jeśli leczymy rwę kulszową czy bóle zwyrodnieniowe kręgosłupa, to bańki należy ustawić w okolicy lędźwiowej lub krzyżowej. Bańki wzdłuż kręgosłupa ustawia się w przypadku neuralgii czy nerwic narządowych. Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki. polecamy
u42NGJ.